13 marca 2012

A gdyby James Bond był Szwedem...

Był sobie kiedyś taki pisarz, nawet znany, Jan Guillou. I usiadł sobie pewnego razu i zaczął pisać. Pisał i pisał... Aż napisał kilka książek sensacyjno-szpiegowskich. A później ktoś stwierdził, że są one takie fajne, że warto na ich podstawie nakręcić filmy.


I tak powstał "Hamilton - I nationens intresse" ("Hamilton - w interesie narodowym"). Co prawda na najnowszą ekranizację wierni fani czekali prawie 15 lat, ale było warto. Przyłożyli się filmowcy do swojej pracy, wydali kilka sporych worków koron (ok. 43 mln SEK, czyli ok. 22 mln PLN), zatrudnili kogo trzeba i... powstał film.