Czy to członkowie kopenhaskiego szczytu klimatycznego tak namiętnie palą papierosy, czy może to "cieplutkie" spaliny? ;)
Przez kilka ostatnich dni było dość chłodno (nawet do -2 stopni w nocy), ale jakoś się ostatnio podejrzanie ociepliło. 5 stopni po południu, czysta rozpusta! Oczywiście nie sposób winić za ten stan rzeczy niczego innego, aniżeli Konferencji Klimatycznej w Kopenhadze.
Cyferki mówią same za siebie:
16500 - liczba planowanych uczestników; dzisiejsze raporty mówią o conajmniej podwojonej tej liczbie (głównie dziennikarze i członkowie różnorakich NGO z całego świata). Dla chętnych: policzyć ile samolotów trzeba na transport tylu osób, plus paliwo (ah, spalinki, mniam) i tony śmieci produkowanych przez każdego uczestnika.
1200 - liczba limuzyn, które mają wozić uczestników, oczywiście z silnikiem diesla (tylko 5 spośród nich to elektryki; hybrydowe samochody są bardzo w Danii kosztowne dzięki nałożonym na nie wysokim podatkom).
140 - tyle właśnie prywatnych odrzutowców dowiozło co znaczniejszych uczestników na miejsce.
200 - to całkowita liczba rowerów do wypożyczenia u organizatorów (jeśli ktoś ma ochotę być podczas konferencji naprawdę "eko" - w założeniu, jak widać, szansę tę będą mieli tylko nieliczni).
Prawda, że od razu robi się cieplutko? ;)
A co poza tym?
USA z Obamą na czele będą twierdzić, że ich niezbyt wygórowane cięcia emisji gazów cieplarnianych są naprawdę duże i nie mogą więcej. Premier Szwecji (która ma teraz w EU prezydencję) powie, że to za mało, bo Szwedzi deklarują o wiele więcej, a cała EU gotowa jest ciachnąć emisję nawet dwukrotnie więcej.
Chiny i Indie wprawdzie obiecują wprawdzie zmniejszyć zużycie węgla na obywatela do roku... (tu należy wstawić jakąś odległą datę, ale każdy się będzie cieszył, że w ogóle przyjechali), jednak poproszą o fundusze na rozwój nowych technologii energetycznych. I tak dalej...
Co z tą Polską?
Polscy specjaliści biją na alarm, mówią o radykalnym wpływie cięć emisji gazów cieplarnianych na polski (dogorywający zresztą) przemysł, o kwotach, o miliardach z budżetu przeznaczonych na magiczne "kwoty", zamiast na rozwój szpitali, czy szkół (ogrzewanych węglem, rzecz jasna - przecie to nasze, polskie "czarne złoto i basta!). Nikt nie pomyśli, tak jak nie myślał od 1990 roku, o poważniejszym zabraniu się za korzystanie z alternatywnych, odnawialnych źródeł energii. Dlaczego? Bo to myślenie zbyt długofalowe, sięgające zamysłem na dłużej niż najbliższa kadencja sejmu, a poza tym koszta zbyt wolno się zwracają. Aha, elektrownie atomowe są dalej "śmierdzącym jajem" polskiej polityki i planowania, podczas, gdy wokół Polski jak grzyby po deszczu rosną powyższe elektrownie, coraz bardziej wydajne elektrownie wodne, czy osławione ogromne wiatraki na terenach nadmorskich sąsiednich krajów.
Linki na dziś:
http://en.cop15.dk/ - strona KKK, znaczy... no, sami wiecie co miałam na myśli ;) (aha, i jeszcze to, o numerkach)
http://climate.nasa.gov/Eyes/ - Eyes On Earth 3D - fajny projekt NASA, przeleć się z satelitą!
http://bldgblog.blogspot.com/2009/11/million-years-of-isolation-interview.html - megalomański amerykański sposób na załatwienie sprawy odpadów atomowych... (z minidedykacją dla Wolviego ku pamięci naszej "śmietnej" dyskusji)
Źródło zdjęcia: internet (fotosik.pl)
Przypominam, ze globalne ocieplenie jest medialnym humbugiem. :)
OdpowiedzUsuńJest, czy nie jest - to temat na dłuższą dyskusję. Faktem jest, że widać tu ogromną niekonsekwencję organizatorów - tak, jak przy Live 8. Jeśli rzeczywiście tak dbają o naturalne środowisko, czemu w użyciu jest zawsze tyle samolotów i pojazdów spalinowych? Z miłości do świeżego powietrza mogliby po prostu nic nie organizować...
OdpowiedzUsuń