7 grudnia 2009

Co tam, panie, w Kopenhadze? - Ano, ciepło..


A tak, ciepło. Zerkam (rzutem oka umieszczonego na antence przysłowiowego beretu) przez Oresund w stronę Danii. Co tam widzę? Ano, panie, mgłę. Zamiast tego powinnam była ujrzeć zarysy przedmieść Kopenhagi.




Czy to członkowie kopenhaskiego szczytu klimatycznego tak namiętnie palą papierosy, czy może to "cieplutkie" spaliny? ;)


Przez kilka ostatnich dni było dość chłodno (nawet do -2 stopni w nocy), ale jakoś się ostatnio podejrzanie ociepliło. 5 stopni po południu, czysta rozpusta! Oczywiście nie sposób winić za ten stan rzeczy niczego innego, aniżeli Konferencji Klimatycznej w Kopenhadze.

Cyferki mówią same za siebie:

16500 - liczba planowanych uczestników; dzisiejsze raporty mówią o conajmniej podwojonej tej liczbie (głównie dziennikarze i członkowie różnorakich NGO z całego świata). Dla chętnych: policzyć ile samolotów trzeba na transport tylu osób, plus paliwo (ah, spalinki, mniam) i tony śmieci produkowanych przez każdego uczestnika.

1200 - liczba limuzyn, które mają wozić uczestników, oczywiście z silnikiem diesla (tylko 5 spośród nich to elektryki; hybrydowe samochody są bardzo w Danii kosztowne dzięki nałożonym na nie wysokim podatkom).

140 - tyle właśnie prywatnych odrzutowców dowiozło co znaczniejszych uczestników na miejsce.

200 - to całkowita liczba rowerów do wypożyczenia u organizatorów (jeśli ktoś ma ochotę być podczas konferencji naprawdę "eko" - w założeniu, jak widać, szansę tę będą mieli tylko nieliczni).

Prawda, że od razu robi się cieplutko? ;)







A co poza tym?
USA z Obamą na czele będą twierdzić, że ich niezbyt wygórowane cięcia emisji gazów cieplarnianych są naprawdę duże i nie mogą więcej. Premier Szwecji (która ma teraz w EU prezydencję) powie, że to za mało, bo Szwedzi deklarują o wiele więcej, a cała EU gotowa jest ciachnąć emisję nawet dwukrotnie więcej.
Chiny i Indie wprawdzie obiecują wprawdzie zmniejszyć zużycie węgla na obywatela do roku... (tu należy wstawić jakąś odległą datę, ale każdy się będzie cieszył, że w ogóle przyjechali), jednak poproszą o fundusze na rozwój nowych technologii energetycznych. I tak dalej...


Co z tą Polską?

 Polscy specjaliści biją na alarm, mówią o radykalnym wpływie cięć emisji gazów cieplarnianych na polski (dogorywający zresztą) przemysł, o kwotach, o miliardach z budżetu przeznaczonych na magiczne "kwoty", zamiast na rozwój szpitali, czy szkół (ogrzewanych węglem, rzecz jasna - przecie to nasze, polskie "czarne złoto i basta!). Nikt nie pomyśli, tak jak nie myślał od 1990 roku, o poważniejszym zabraniu się za korzystanie z alternatywnych, odnawialnych źródeł energii. Dlaczego? Bo to myślenie zbyt długofalowe, sięgające zamysłem na dłużej niż najbliższa kadencja sejmu, a poza tym koszta zbyt wolno się zwracają. Aha, elektrownie atomowe są dalej "śmierdzącym jajem" polskiej polityki i planowania, podczas, gdy wokół Polski jak grzyby po deszczu rosną powyższe elektrownie, coraz bardziej wydajne elektrownie wodne, czy osławione ogromne wiatraki na terenach nadmorskich sąsiednich krajów.


Linki na dziś:
http://en.cop15.dk/ - strona KKK, znaczy... no, sami wiecie co miałam na myśli ;) (aha, i jeszcze to, o numerkach)
http://climate.nasa.gov/Eyes/ - Eyes On Earth 3D - fajny projekt NASA, przeleć się z satelitą!
http://bldgblog.blogspot.com/2009/11/million-years-of-isolation-interview.html - megalomański amerykański sposób na załatwienie sprawy odpadów atomowych... (z minidedykacją dla Wolviego ku pamięci naszej "śmietnej" dyskusji)

Źródło zdjęcia: internet (fotosik.pl)



2 komentarze:

  1. Przypominam, ze globalne ocieplenie jest medialnym humbugiem. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest, czy nie jest - to temat na dłuższą dyskusję. Faktem jest, że widać tu ogromną niekonsekwencję organizatorów - tak, jak przy Live 8. Jeśli rzeczywiście tak dbają o naturalne środowisko, czemu w użyciu jest zawsze tyle samolotów i pojazdów spalinowych? Z miłości do świeżego powietrza mogliby po prostu nic nie organizować...

    OdpowiedzUsuń